
Ostatnimi zawodami w tym roku okazał się bieg przełajowy na Wyspie Sobieszewskiej w ramach Grand Prix Trójmiasta. Był to drugi na trzy biegi podczas cyklu GP 2015/16. Pogoda nie była dla nas łaskawa, po raz drugi trafiłem taką pogodę na zawodach, wcześniej także przy GP Trójmiasta na Karwinach. Deszcz nie oszczędzał nikogo, a temperatura dochodziła do 0-1stopnia więc czasem mieliśmy przelotny deszcz ze śniegiem.

Start biegu wyznaczony na g.11 ale od domu miałem ponad 50km więc wyjechałem po g.9, pogoda zapowiadała się nieciekawa. A na miejscu o

kazała się jeszcze gorsza. Zimno, deszczowo nie za fajnie, do tego dłuuuga kolejka po odbiór numerka i czipa, więc padało ale wystać swoje trzeba było. Tego nie przewidziałem, więc byłem w krótkich spodenkach choć bardziej zimno było w górne częśni niż nogi.

Swoje odstane, numer pobrany 111 i szybko jak większosć uciekłem z żoną do auta by trochę się dogrzać. Na starcie ok300 osób zarówno biegaczy jak i miłośników chodzenia z kijami. Chwilę przed rozpoczęciem startów, nastąpiło również uroczyste otwarcie świeżych szlaków do nordic walking i narciarstwa biegowego, ufundowanych przez Stowarzyszenie Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej. Trasa bardzo szybka i fajna, mało podbiegów, większosć płaska typowy przełaj choć większosć to las.

Na metę wbiegam z całkiem dobrym czasem 0:37:31

co dało mi 36 miejsce na 203 którzy ukończyli i do końca edycji został nam tylko Sopot w lutym. Tuż za metą organizatorzy częstowali herbatką i grochówką. Po chwili złapania oddechu ruszamy do domu. Sobieszewo mokre by w połowie trasy w stronę Gdyni zima pełną gębą, śnieg sypał niesamowicie, niestety bliżej Gdyni różnica temperatur 2-3stopnie i u nas czare ulice i tylko deszcz deszcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz