środa, 20 czerwca 2018

Terenowe Dwie Wieże pod Łebą

Bieg zaplanowany wcześniej dzięki naszej niezawodnej Elci, choć do samego niemalże startu myślałem, że biegnę dystans 10km a okazało się, że 15km :) dobra jakoś day radę. Wyjazd po g.8 już robiło się ciepło. Postanowiłem jednak reprezentować nasze barwy Bojano Biega choć delikatnie mówiąc, koszulka jest z materiału który nie pomaga zbytnio w takie upały. Okazało się, że koszulki nie biegają i można w niej coś fajnego nabiegać.

Jedziemy w kierunku Łeby, konkretnie za Choczewo. Tam odbiór pakietu i oczekiwanie na to by organizator zawiózł nas wszystkich na linię startu w okolice latarni Stilo ... Podróż długa jakbyśmy mieli biec półmaraton co najmniej. Jesteśmy na miejscu w samym środku Rezerwatu przyrody Mierzei Sarbskiej. Jest pięknie bo większość to tereny zamknięte dla turystów. Dowiedziałem się jaka będzie trasa ... nie fajnie, to tereny mojego starszego półmaratonu w Łebie 


Las, trail, szuter, kamyki i ... plaża, za pamięci wiedziałem, że tereny te chwalą się piachem plaży na trasach leśnych więc jeszcze fajniej. Ale trudno, biec mocno, przed siebie bo to tylko 15km :D



Mała rozgrzewka, szybkie dwa odcinki po 300m dogrzany czekamy na start. 3-2-1 ruszyliśmy. czołówka dość mocne narzuciła tempo więc staram się trzymać ich pleców, nie rwać na początku by nie spalić się w połowie. Pierwsze dwa po ok.3:50 tempo kolejne na granicy 4:07 trasa spoko, asfalt, momentami szuter do 7km gdy wbiegamy na plaże niby tylko 700m ale kompletnie mnie wywaliło z równowagi do tempa 4:50, piach swoje wyciągnął i konkretnie nas wymęczył. Po chwili już wykończeni wbiegamy w las, tam niestety ścieżki też pokryte piachem więc noga grzęźnie w nich przez co biegnie się masakrycznie ciężko. Na 10km czas 43min i liczyłem tylko nabiegać coś poniżej 1:07 staram się biec równo choć jest coraz ciężej, ciężko w nogach ale nie gorąco bo praktycznie resztę biegliśmy w cieniu. Na 10km byłem open 12 (tego nie wiedziałem) postanowiłem jednak przyspieszać i co jakiś czas wyznaczać sobie wzrokowo cel do wyprzedzenia i tak do samej mety udało mi się pięciu zostawić w tyle. Na metę wpadam z czasem 1:06:19 co dało mi ostatecznie 7 miejsce open na 153 zawodników/zawodniczek co mnie cieszy, bo trasa była bardzo wymagająca co powiedział sam zwycięzca biegu p.Piotr Pobłocki który wbiegł na metę poniżej godziny.  Tam wyczekuje dziewczyn które postanowiły pobiec for fun dla czystej zabawy. Impreza udana, fajne pakiety, posiłek no i oczywiście trasa. Bieg Dwie wieże w Choczewie mogę z czystym sumieniem polecić komuś kto chce pobiegać solidnie po tych terenach. Do następnego. 
Relacja TV


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...