sobota, 6 lutego 2016

Udany debiut w Trailowym półmaratonie

Gdy zapisywałem się na Trail Karnawałowy Półmaraton Łeba nie pomyślałem jakoś, ze to typowy trail. Ot pewnie coś po lesie i tyle. Jednak gdy na pierwszych 5km dwa-trzy odcinki po kilkadziesiąt-kilkaset metrów to był mega piach niczym plażą pomyślałem aha to jednak jest trail a nie zwykły bieg. W Łebie nigdy moja noga nie stanęła więc była okazja zobaczyć i pobiec w jednym.



Był to mój  13 półmaraton i myślę, że szcześliwy, bo ukończyłem haha Już pierwsze kilometry dały powiedziały mi chłopie daj sobie spokój z życiówkami, to nie bieg po betonie, staraj się w dobrym czasie go ukończyć. Trasa fajna do czasu gdy nie pojawiał się piach, wiecie jak się chodzi po plaży? a co dopiero biec po takim piachu etapy w półmaratonie? Od samego początku było tak trudno, tak ogromny wysiłek, że tętno wskoczyło mi na 175 i tak cały półmaraton z momentami dochodziło do 180-184 więc morderstwo. Na 10km czyli przy latarni "super piękny podbieg dla zawałowców" melduję się z czasem 48minut więc generalnie uważam za bardzo dobry czas, nawrotka i wracamy ahh kocham te podbiegi bo każdy podbieg potem można zbiec.

lebamapaLecim dalej , powrót jakby szybszy ale znowu te piaski masakryczne. 13km lecim okej, 14km dalej jest dobrze 15km .... 15km  ... 15km .... k...wa czy kiedyś bedzie 16km?  ... dłuuuuużyło się bardzo. 18km zatrzymuje się, łapię oddech zero siły, zero tchu, powietrza brak no masakra , chce do domu, do żony, myślę o jedzeniu, piciu, wody, zupy, makaron, kiełbasa ... nawet flaki czy tatar zjadłbym :)

20km uff teraz już luzik "Tylko" 1km do mety , tetnobiec? iść?  bosze ... nie no wstyd iść gdy ma się czas na mecie niecałe 1:50 ruszam biegne biegne biegne , jest widać balony meta :) lece, zmarnowany, jeszcze sztuczny uśmiech przed samą metą och jak miło :) medal czekolada, banan, izotonik i tak poszedłem usiaść jakby do mnie nie docierało, że już koniec. Wykończony oj bardzo.  Doszedłem do siebie, organizatorzy zapewnili nam ciepły posiłek w ramach pakietu - pierwszy raz takie coś widziałem, Szwedzki stół , aczkolwiek wielkiego wyboru nie było, surówka całkiem ok, tradycyjnie makaron a'la gulaszowy + zupa + kawa, herbata, maślanka, i ciasto drożdzowe.  Tak przyszło mi na myśl co zrobi Gdynia i jak ona to zrobi :) na półmaratonie warto dać michę zawodnikowi ale gdy jest ich już 4-5tyś to musi wyglądać do ludzi , a jedyne co mi nachodzi na myśl to namioty na skwerze ... ale gastronimicznie ... oby im wyszło czego życzę.  Po biegu zapewnili w swoich hotelowych pokojach skorzystanie z prysznica więc naprawdę o  nas zadbali. Ode mnie mają wielkiego +, bedę ich polecał wszystkim znajomym biegaczom dająć im ocenę na maratonachpolskich 10/10

Sam bieg trudny, ciężki ale do przebiegnięcia jak najbardziej. Trudny dla tych co celują w czas dla nas amatorów którzy nie mają doświadczenia, czasu na bardzo dobre przygotowanie. Polecam wszystkim bo sama trasa super nie wspominając, że organizatorzy naprawdę stanęli na wysokości zadania i nie brakowało tam niczego ! Wzorowa impreza ! Boli ciężko było ale musi boleć , ten ból mam nadzieje zaprocentuje na Półmaraton Gdynia i ... jednak chyba tam wrócę jeszcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...