poniedziałek, 12 września 2016

Upalne czterdzieści dwa kilometry

dsc_0076-001Wrzesień, jesień czas maratonów. Mój z uwagi na plan zdobycia korony maratonów zaplanowany był na Wrocław. Trzeci z pięciu, fajna płaska trasa niestety pogoda iście plażowa nie biegowa. Ale co nas nie zabije ... to przeczytacie dalej co z nami zrobi.



 

POCZĄTKI

2016-09-10-17-14-00Czas leciał nieubłaganie, mocne szybkie wybieganie na 2tyg przed w BMW Półmaraton Praski i dalej niemalże zero biegania, trochę diety i przede wszystkim odpoczynek. Wcześniej dostajemy zaproszenie od Ewy, która postanowiła w tymże maratonie zadebiutować. Pakujemy walizkę, zabieramy córkę i w długą podróż wyruszamy o g.22 z Gdyni by z Gdańska polskim busem wyjechać tuż przed północą. Na miejscu jesteśmy tuż po g.8 rano. Podróż dało się przespać aż do Poznania bo tam autokar dopiero zapełnił się w 100%. Na miejscu kawałek próbowaliśmy przejść ale nawet i gps nam nie pomógł, więc z pomocą podjechała Ewa i nas zabrała do siebie.

TRASA

2016-09-10-18-12-04Nie znam miasta więc mogłem powiedzieć ot zwykła jak każde inne choć słyszałem i potwierdzam, że była dość płaska ale przede wszystkim jedna pętla ! Nawet kostka na końcówce nie była zła w porównaniu z dłuuugą prostą na stadion blisko 7km prostej w słońcu i tyle samo powrót to było najgorsze.  To właśnie na nawrotce wielu ludzi dopadł kryzys w tym i mnie.  Od 26km tempo spadło do ponad 6 min/km  i nie wiem jakbym chciał nie szło zejść do 5.  Większość równo ze mną widziałem nie dali rady wejść próg wyżej, jakby wszystkich tak samo dopadło, coraz więcej osób przechodziło w marsz. Jak pan spiker Roman Toboła powiedział "Chcesz poznać jak smakuje kubek wody? Przebiegnij maraton" tak właśnie było, bufety woda na gąbki, woda do picia, izotonik, banany to wszystko starczyło na 20min kolejne 10-15 trzeba było klepać do następnego bufetu. Wyliczyłem, że podczas biegu wypiłem ok.4l wody, 2l izotonika i zjadłem ok.4 banany :)

mapa_trasy_34-pko_wm-page-001_1

 

POGODA

pogodaZapowiedzi były nieciekawe. Istna typowa pogoda plażowa. Niemalże 32 stopnie, bezchmurne niebo, żar słońca, zero wiatru ... mało?    Asfalt oficjalnie miał 54 stopnie także grzało z wszystkich stron, na trasie mało miejsca z cieniem więc jak takie kurczaki uciekaliśmy przed spaleniem :D Organizatorzy spisali się na medal bo przygotowali się do tej pogody i mieliśmy komfortowe warunki, bufet, woda na gąbki, kurtyny wodne i ... na mecie woreczki z lodem to było coś co nas postawiło na nogi. Mega sprawa.

 

 

 

 

 

START

dsc_0063Strefa zielona 3.41-4.00 choć wiedziałem, że ciężko będzie zmieścić się w niej. Dopiero rano gdy człowiek wyszedł z domu i nie miał czym oddychać,  tak było ciepło.  Na starcie jesteśmy na 15minut przed biegiem. Emocje sięgają zenitu :) Ustawiam się , odliczanie i ruszamy. Pierwsze km starałem się z głową spokojnie zaplanowane tempo 5:10-5:20  wszystko szło dobrze jak wspomniałem do 26km gdy jednak słońce zaczęło mnie niszczyć, nogi robiły się watowate i trzeba było przejść do marszu. Ogólnie 5-6 razy przechodziłem do marszu średnio ok. 30-40s by dalej coś biec. Na bufecie człowiek szczęśliwy tyyyle wody, izotoniki, banany... od 30km miałem wrażenie, że do mety mam wieczny dystans, najpierw policzyłem do 40km mówię jeszcze tylko dycha, na 31km w sumie liczę i wychodzi 11km, na 32km liczę i znowu dycha, głowa zwariowała. Generalnie liczyłem dobiec do 40km bo pozostałe 2 to już tylko matematyk, psychika została w tyle gdzieś na 28km a siła wystarczy by choćby przetruchtać czy przejść.  Od 38km jednak dałem radę dobiec do końca. Ani mi się śniło lecieć na jakikolwiek czas. Wiedziałem, że będzie ponad 4h ale po tym co odczułem na trasie celem moim było tylko i wyłącznie UKOŃCZENIE BIEGU ! Wbiegam wykończony, szczerze jeszcze nigdy tak się nie czułem. Od 30km już marzyłem i miałem w głowie położenie się na trawce, leżenie, leżenie popijać litrami wody. Na mecie kolejna niespodzianka od organizatorów, każdy dostał woreczek z lodem. No coś pięknego, położyć się na trawie i chłodzić nim nogi, kark ... ulga. Odpoczęty, wypoczęty zabieram walizkę z depozytu, zmykam do szatni by wykąpać się i idziemy do miasteczka sportowego dla biegaczy i rodzin. Banany, batony i regdsc_0039eneracyjnie piffko. Powoli ruszamy na tramwaj, z uwagi na maraton (ehh ci biegacze znowu całe miasto zakorkowali) tramwaj opóźnił się o 30min ale jesteśmy tuż przed g.16 pod dworcem pkp by pociągiem do naszej Gdyni wyruszyć o g.16:22, ehh znowu coś maratończycy naknocili? pociąg wyjechał przed g.17 i tak w Gdyni jesteśmy punkt 23:00. Dobrze, że mamy 21 wiek i pociągi mają klimatyzację w postaci otwarcia okna w przedziale i na korytarzu bo inaczej ciężko byłoby wytrwać.

123

2016-09-11-13-19-07

 

WYNIK
Czas Netto: 4h07’11”
Miejsce w kat. Open: 1359
Miejsce w kat. M30: 546

Garmin

Endomondo

cert

 

PODSUMOWANIE

dsc_0045Był to mój 3 maraton w życiu i do korony. Każdy czegoś uczy, większość uczy pokory bo ten dystans to nie żarty. Tym bardziej w taką pogodę, dlatego biegłem by ukończyć. To było zdecydowanie ważniejsze niż ambicje kosztem zdrowia czy życia. Organizacja wzorowa, najwięksi malkontenci nie mieliby się chyba do czego przyczepić. Do korony pozostało w przyszłym roku Dębno i Warszawski. Podczas expo była okazja do spotkania z Panem Skarżyńskim  niesamowicie pozytywna osoba w środowisku biegowym nie wspominając o wynikach jakie osiągał i wciąż z pewnego poziomu nie schodzi. Podsumowując Wrocław zrobił wszystko by tam wrócić. Organizacyjnie rewelacja, trasa ciekawa, pogoda ... może następnym razem będzie chłodniej :) W podziękowaniu Ewie i rodzince za gościnę.

Do zobaczenia na trasie.

dsc_0069

Choćbyś poznał ziemię całą
Milion gwiazd jeszcze zostało!
Choćbyś gwiazdy znał na niebie,
Jeszcze musisz znać… sam siebie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...