sobota, 3 września 2016

Upalna Warszawa w BMW



Plan pobiec w tym biegu był już od wbiegnięcia na metę w zeszłym roku. Świetna organizacja, bardzo fajne pakiety no i trasa płaska, ciekawa niby szybka choć ... organizatorzy corocznie mimo wczesnej pory startu 8:30 zamawiają pogodę na plażę a nie na bieg 21km.



 

 

2016-08-28 10.21.53Tak było i w tym roku. Mimo poranka 8:30 słoneczko już mówiło i pokazywało "ja wam dzisiaj oświetlę trasę". Ale po kolei. Z Gdyni jedziemy fajną ekipą autem dzięki uprzejmości kierowcy, męża Elci który zlitował się nad nami i zabrał nas do stolicy omijając całkiem sympatyczne wydarzenie w Gdyni 7 kolejki Ekstraklasy. Ruszamy w 5 osób (4 osoby grupa Bojano Biega w tym szefowa) Ja i Doris z planem ukończenia półmaratony, Elcia z Kasią debiutancki dystans przy okazji BMW Półmaratonu czyli "Praska Piątka". W stolicy jesteśmy ok.18 na spokojnie rozpakowanie w hotelu i ruszamy do biura zawodów. Pakiety odebrane, fotki nacykane, podpisy na ścianie płaczu  zrobione. Ruszamy w teren :) Głodni, odwodnieni znajdujemy pizzerie Nowolipek na Pradze znaczy gps nas tam poprowadził. Szama zamówiona, piffko być musiało, ale i wino mieliśmy na stole baa na bogato. Wielkość pizzy zwalała z nóg bo dwa talerze zajmowały niemal cały stolik. Ogromne za przystępna cenę. Najedzeni, wypoczęci wracamy do hotelu.  Chwilę ogarnięcia i dalej ruszamy, tym razem zapoznać się z rejonem start/meta. Dalej pokręciliśmy się pod stadionem narodowym i wracamy do hotelu. Jeszcze po drodze pod Teatrem Powszechnym im. Zygmunta Hübnera zatrzymał na podestach nas Namysłów i tam sobie pogawędziliśmy. Podesty pod Teatrem a obok coś jak rynek ... się okazało, że stare skrzynki wypełnione zasadzonymi przez mieszkańców owocami, kwiatami... którzy codziennie przychodzą podlewać .... hmmm dziwne - tak mi się przypomniał film "Zróbmy sobie wnuka" i pole w środku miasta.

Rano wcześnie ok.g.7 pobudka Boże Bożenko .... kawunia, śniadanko, ubieranie (to trwało najdłużej), toaleta ... (trzy razy nie wiem czemu hehehe) i ruszamy tuż po g.8 pod start bo od hotelu mieliśmy raptem 7min pieszo.  Na starcie mnóstwo osób, głośno muza, fajny klimat aż ciarki lecą. Foto, siku i stoimy każdy w swojej strefie. Ustawiłem się na 1:40 i taki był plan, choć tak patrzałem na te słońce i czułem, że ... ciężko będzie. 3-2-1 Start, Poleciała pierwsza strefa. Chwile czekamy, idziemy do przodu i my ruszamy. Początek wiadomo zawsze jest fajny, super oh i ah. Ani myślę by pacemakera 1:40 mieć za plecami, trzymam się jego na ok.5-10m. Początek fajne równe tempo, pierwsze km dobrze się biegło w dobrym tempie. do 9-10km to był moment kiedy słońce chyba 14139031_1633610076929462_196664829_opostanowiło nas sprawdzić w warunkach wyjątkowych. 11,5km wybiegamy na dłuugą prostą 1,5km by po agrafce zawrócić i dalej prosto niemal 6km , słońce paliło, zero wiatru, zero gdziekolwiek cienia. Tutaj słowa uznania dla organizatorów bo dali radę. Wiele punktów z wodą, izotonikiem, woda w miskach do  gąbki, kurtyny wodne BRAWO ! Pomagało. Na 18km już ludzie powoli schodzili z nóg, mdleli... karetki jeździły i wtedy człowiek sobie myśli kiedy ja?  Przecież nie wiadomo kiedy organizm nam psikusa zrobi. Zwolniłem postanawiając po prostu ukończyć.  Choć od 10km już mi zające zaczęły coraz bardziej uciekać, w te pogodę tempo 4:44 to jakoś szybkie było :D Najlepszy moment gdy na 17-18km widzisz już stadion narodowy i jeszcze do mety aż 3-4km ehhh. Wiedziałem, że życiówki nie będzie więc planowałem ok. 1:45 na metę wbiegam 1:45:59 co na te warunki mnie cieszy. Gdyby tak zrobili te trasę na jesień lub wiosnę :D

1

[caption id="attachment_1285" align="aligncenter" width="535"] Moje międzyczasy[/caption]

2016-08-28 10.23.49Na mecie spotykam znajome twarze Wioletę oraz Agnieszkę, dalej już mega zmęczony i cały mokry  (koszulki z pakietu ładne 2016-08-28 11.20.15ale słabo odprowadzały wilgoć) wypoczywam na trawie. Po chwili wszyscy jesteśmy już w komplecie dołączają do nas Beata i Tomasz także z gruby Bojano Biega, wspólne foto i powoli, pomalutku wracamy do hotelu. Kąpiel, ogarnięcie się eksmisja i lecim w miasto, plan był przybić piątkę syrence choć pomyliłem mosty i tak spacerkiem dodatkowo zrobiliśmy ok 6km. Kółko po stolicy zrobione, syrenka widziana live oczami i wracamy do auta. Powrót do Trójmiasta szybko zleciał, także sennie. W domu meldujemy się ok.g20 by rano wstać do pracy. Bardzo fajny weekend w stolicy, świetny bieg, i mega towarzystwo. Do następnego !


Profil biegu:  Garmin  oraz Endomondo

Galeria Warszawa.Naszemiasto

14184362_1803885529872279_72424924198580192_n

Przechwytywanie

2016-08-28 10.29.11

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...