wtorek, 17 listopada 2015

Życiówki na co i po co

2015-08-02 17.35.09Na początku są bite o kilkadziesiąt minut, potem kilkanaście, wreszcie gdy życiówkę bijemy o minutę-dwie, aż nadchodzi moment gdy bardzo chcielibyśmy pobić ją o choćby sekundę. Gdy sekundy wchodzą w grę życiówek wiedz, że nie jesteś już amatorem biegaczem, doszedłeś do pewnego pułapu i by wskoczyć wyżej potrzeba czasu, wóz albo przewóz. Przed tobą masa nudych wbiegów na metę, na 2-3km przed myśli, na co mi ta życiówka przecież ważne, że ukończyłem. Są jednak dni kiedy wiemy, tak to dziś, czuję moc, chce mi się, jest pogoda, trasa fajna lecim i nogi same lecą z nami na życiówkę, a radość jej zdobycia to prawdziwy orgazm endorfinowy.



Moje obecne życiówki wyglądają następująco

2015-11-16 19.48.16

DSC_0307Na dystansie 42,195km oczywiście był to debiut więc liczony nie jest, pozostałe to wszystkie łamane w 2015r czyli udało się. Gdy raz w roku udaje się robić życiówkę na jednym z dystansów to jest progres. Na 5km czekałem pełny rok (Listopadowy Bieg Niepodległości Kosakowo 2015) na złamanie gdy wcześniej miałem czas Parkrunie w Lesznie 21:34 (Listopad 2014) choć to była trasa zielona i miękka więc teoretycznie lepsza. Co prawda mało biorę udział w biegach i mało takich biegów jest na 5km po betonie, ale w przyszłym roku zadebiutuję w parkrunie gdyńskim i zobaczymy jak poszedł czas zimowego spania-przygotowania.

2015-03-29 13.35.36Na 10km czekałem ponad pół roku od Listopada 2014 - Bieg Niepodległości Gdyni 44:04 i życiówka złmana o ponad minutę czyli Nocny Bieg Świętojański Gdyni z czasem 42:58. Półmaratony to bieg na który ciężko mi przygotować życiówkę, po prostu albo jest to odpowiedni dzień i wszystko się składa na życiówkę albo jej nie ma. I tak w marcu 2015 roku na PZU Półmaraton Warszawski zrobiłem 1:42:22, pobity Kościan o ponad 3minuty, by niecałe 2 miesiące potem w Sopocie podczas PKO Półmaraton Sopot zrobić życiówkę o całą sekundę 1:42:21DSC_0330 i tak do końca roku już nie udało mi się wykręcić lepszego czasu.  Dojdzie jeszcze życiówka w moich regularnych corocznych udziałach City Trail leśne 5km, na przełomie jesień-zima od trzech lat nie mogłem zejść poniżej 25mimut  by w Październiku 2105 zrobić 23:34 co w terenie leśnym mokrym jest nie tyle trudne co szalenie niebezpieczne.  O kolejnym roku nie myślę jeszcze co będzie, czas na regenerację, odpoczynek a potem się zobaczy. Bieganie jest jak piramida w kolejności najpierw cieszy nas ukończenie biegu, potem świetny czas, wreszcie życiówki, czas zatrzymuje się i wracamy do jakichś dobrycz czasów i na starość cieszy nas po prostu ukończenie. Życiówek wam wszystkim życzę jak najwięcej na każdym dystansie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...