środa, 11 lipca 2018

Weekend z życiówką i podium

Weekend zaplanowany był na start w biegu na 5km w Mostach i nic nie zapowiadało, że cały weekend biegowy będzie tak udany. Niedzielny bieg w Pidżama Run Decathlon poniekąd spontaniczny bo dzięki uprzejmości Elci dostałem pakiet na którym do końca nie wiedziałęm czy pobiegnę z uwagi na zmęczenie.

Sobota planowany start w małym kameralnym biegu o Puchar Sołtysa Mostów. 5km myślałem, będzie płasko, jednak trasa miała kilka całkiem "sympatycznych" podbiegów. Na starcie celem było sprawdzić się, bo do dopiero moje drugie zawody na 5km gdzie starałem się o "jakiś czas". Wystartowaliśmy mocno, bardzo mocno, trasa większosć to asfalt ale i były odcinki wielkiego piachu co cholernie męczyło. Ruszyłem mocno do przodu dopiero po 500m grupka zaczęła mnie wyprzedzać a ja tuż za nimi, nie chciałem mocniej lecieć bo wiedziałem, że strace siły później. Biegłem swoje choć trzech przede mną coraz to bardziej uciekali mi na 100-150m. Odcinki pokonane w czasie 1km 3:39 2km 3:48 3km 3:49 4km 3:48 5km 3:42 staram się na maksa końcówkę pocisnąć kompletnie nie patrząc na zegarek podczas tego biegu. Nie wiedziałem, że życiówka blisko ani jaki czas. Biegłem przed siebie ile byłem w stanie tego dnia. Na metę wpadam jako czwarty co bardzo mnie cieszy ale bardziej to, że na zegarku wyszło 5km 18:59 ... życiówkę pobiłem o 10s i tym tego dnia najbardziej się jarałem. Impreza mała, skromna ale świetnie zorganizowana.





Bardzo zadowolony ustalałem trasę na niedzielne długie wybieganie. Z samego rana pobudka i poszurane 31km zaliczona niedziela. Ale .. po południu był bieg Pidżama Run Decathlon Rumia, pakiet był ale zmęczenie ogromne, kompletnie mi się nie chciało choć ... postanowiłem dla fanu spróbować. Na miejscu bardzo dużo ludzi i jeszcze więcej przebranych w pidżamy :D Zasada biegu 1 pętla 3km , do zrobienia 3 pętle , kończysz po której chcesz. Że 6km na pełnej nie dam rady wiedziałęm, więc postanowiłem poszurać tylko jedną 3km Od początku  panowie którzy okazało się biegli kolejne pętle narzucili mega tempo na tyle mocne, że odprowadziłem ich wzrokiem bardzo szybko zostałem ja z innym biegaczem gdzie badaliśmy się co kilkanaście metrów, ostatecznie od ok 1,5km postanowiłem się jemu urwać i cisnąłem do mety. Na metę wpadam jako pierwszy piękne mega uczucie orgazm biegowy :D Czas bez szaleństwa 11:21 na mecie wyszło 3,2km z czasem 11:58
Mam to w końcu wyklepałem podium i do tego od razu jedynke :D cholernie sie jarałem, debiut zaliczyłe moje buciki Reebok Floatride które mnie poniosły haha Dziękuje za wsparcie Kasi i Karolinie która poleciała z wózkiem ;) Bieg świetnie zorganizowany, posiłek, napoje i otoczka.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...