Wraz ze znajomym zapisaliśmy się na godzinę 11:30 by na spokojnie rano dojechać. Pogoda za oknem mówiła ubierz się lekko ... w Gdyni taką mamy fajnie słonecznie ale to takie zdradliwe :)
Wziąłem lekką kurtkę i tak pojechaliśmy. Było chłodno ale nie spodziewaliśmy się takiej pogody co nas zastała w Sopocie. Tam zimno jak cholera, po prostu masakra. Jak tu biec w koszulce wtf?
Dobra z Andrzejem robimy kółko rozgrzewające potem drugie jest lepiej. Na 1minute przed ... ludzie pochowali się pod dachem :) leje ? pada? sypie? śnieg... organizator dał jemu 5min na to by przestał i coś jednak chmury przeszły ale przez 2-4min biegu jednak padało pogoda zrobiła się jakbym biegł w lutym a nie 23 kwietnie. Od samego początku szybko ruszyliśmy, wiedziałem przede mną chłopaków z dobrym tempem ale biegłem swoje bez wychylania się.
Pierwszy km mocne tempo 3:38 czyli nieco ponad dwa okrążenia bieżni (400m) potem wolniej bo ból przepukliny odezwał się ogromny śmieszne ? .. tylko 2km zostały a ja chciałem zejść, ale mówię damy radę na spokojnie... tempo spadło kolejne km to 3:57 i 3:54 wynik na mecie 3,10km w czasie 11m50s ale to z zegarka w GPS a bieżnia swoje ... 3000m pokonane w 12m. W zeszłym roku zrobiłem 3020 ale samopoczucie inne i pogoda wyśmienita. Pełne wyniki
To tak po krótce z dziennikarskiego obowiązku. Pozdrawiam Biegaczy !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz