niedziela, 12 marca 2017

Szczęśliwa trzynastka na Malcie



Maniacka dziesiątka to bieg który zawsze cieszył się ogromnym zainteresowaniem na tyle, że pakiety potrafiły zejść w 48h, tak było i tym razem gdzie pakiety 5000szt rozeszły się w bodajże niecały tydzień. I mnie udało się zapisać bo zawsze chciałem w nim pobiec, niezależnie kto go organizował, kto na nim zarobił.

Tym razem nieco inaczej,  Poznań blisko nie jest więc wyjazd z żoną wcześnie o 5 rano z Gdyni. Na miejscu  jesteśmy przed g.10 i w sumie trochę zimno jest, gdzie ta zapowiadana pogoda 7'C ? Na pewno cieplej niż u nas nad morzem gdzie było 0-1'C. Pakiet odbieram i ruszamy na spacer dookoła jeziora maltańskiego, nigdzie niestety nie mieli w sprzedaży tabaki :) Więc powrót, przebieram się jeszcze posiłek i gotów do walki. Jest na tyle chłodno, że nie zważając na rozgrzewkę organizatora każdy samemu dogrzewał się chociaż niektórzy przesadzili z ilością warstw ciuchów jakby mieli iść te 10km w zimnie 1'c



 



Od Mety na Malcie do Startu było ok 2km więc na 15min przed ruszam na start i pakuję się do swojej strefy C.  3..2..1.. ruszyli myślałem, że ciasno bo ludzi mnóstwo okazało się, że 1km był moim najszybszym 4:06  dalej biegło się bardzo fajnie, lekko chłodno przez co komfort był ogromny. Na 5km czas 21:33 wiedziałem, że życiówki nie będzie ale jest szansa chociaż poniżej 43-44min więc poleciałem równie szybko. Na 7km widać prawie było już metę, wbiegamy na Maltę (nie wiedziałem, że tak duży dystans ma) i wtedy postanawiam polecieć jeszcze mocniej, zmęczenie jest ale już końcówka więc nie pozostaje nic innego :)

 



 



Na metę wbiegam z czasem 0:42:59 co mnie cieszy , do życiówki co prawda brakło ponad 50s ale na tydzień przed półmaratonem w Gdyni nie chciałem biec na życiówkę choć fajny czas zawsze cieszy. Fajna impreza, bieg kibice, zespoły muzyczne na trasie to wyróżnia Poznań od wielu miast. Był to mój 95 bieg  w zawodach i 13 bieg w Wielkopolsce który będę wspominał bardzo sympatycznie dodatkowo dziękuję za spotkanie możliwość poznania Joanna, Asia i Ewelina. Do zobaczenia na trasie ... kiedyś... gdzieś.

 

 

 











 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...