
Rok 2016 okazał się rekordowy pod względem ilości zawodów , jak i kilometrów. Był bardzo ciekawy bo zawody były wyjątkowe niekoniecznie brane na ilość ale raczej na jakość.

W 2016 roku przebiegłem 348km na co złożyło się 32 biegi. 2 Maratony (Kraków i Wrocław, 3 Półmaratony (BMW Warszawa, Gdynia oraz Trail Łeba) + Wings for life world run 20km i pozostałe to 10km i 5km w tym np. Piła ćwierćmaraton muzyczny, ćwierćmaraton Przodkowo ...

Z największych dla mnie życiówek

to 1:40 w
Półmaratonie Gdynia oraz 42min na 10km podczas Biegu Niepodległości Poznań. Rok zacząłem tradycyjnie zakończeniem cyklu City Trail, następnie zadebiutowałem w
Trailowym półmaratonie w Łebie. Dalej kilka małych imprez w tym świetna impreza bieg połączony z morsowaniem w Garczynie. Marzec to debiut Gdyni w półmaratonie i świetna życiówka. Kwiecień skromny i bieg leśny w Gdyni czy
Żukowski przełaj fajny choć bez sensu chyba 6 okrążeń. Maj okazał się wyjątkowy i bardzo trudny. Początek to wyjazd na spontanie na bieg do
Piły, rano wyjazd wieczorem po biegu powrót, by tydzień później pobiec w prestiżowym
Wings fot life World Run 20km co jednak miało wpływ na to, że tydzień później biegłem w Krakowie maraton i dopadł mnie kryzys, biegło mi się bardzo ciężko by po nim biec dyszkę w
Kwidzynie.


Czerwiec to raczej jak środek lata

biegowo, impreza biegowa w
Bojanie charytatywnie oraz piątka po lesie i plaży w Orłowie w ramach GP Gdyni. W miesiącu lipcu już w ogóle na pół gwizdka pobiegane w
ćwierćmaratonie 11,5km w bardzo upalnym Przodkowie. By prawie 1,5miesiąca odpoczywać i pobiec pod koniec sierpnia swój drugi raz w edycji
BMW Półmaraton Praski i zacząć przygotowywania do trzeciego mojego maratonu we Wrocławiu który pobiegłem w upalnym dniu 11 września. W drodze do korony zostały mi dwa królewskie 2017r Dębno i Warszawa. Od października skromne pojedyncze biegi na 5 i 10km.

W 2016r odwiedziłem łącznie 16 miejscowości:
Łeba, Garczyn, Piła, Poznań x2 , Kraków, Kwidzyn,Warszawa, Wrocław oraz regionalnie Sopot, Rumia, Żukowo, Bojano, Przodkowo, Gdańsk, Reda, Sopot.
Autem przejechałem łącznie w obie strony: nie licząc Poznania, Krakowa i Wrocławia (pkp) ok 1300km. I tak minął nam rok 2016 a jaki będzie 2017? Kończymy robić koronę maratonów a z resztą się zobaczy wyjdzie w czasie.


Po
Wrocławskim maratonie raczej biegałem po trójmieście, poza jedynm wyjątkowym biegiem tym razem
Niepodległości w Poznaniu gdzie zrobiłem życiówkę na 10km 42:06.
Rok konczę życiówką na 5km w
Parkrunie Gdyńskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz