czwartek, 15 grudnia 2016

Finał na Wyspie Sobieszewskiej



Tak jak w zeszłym roku tak i w tym ostatni bieg cyklu Grand Prix Trójmiasta był bieg po Wyspie Sobieszewskiej. Tym razem pogoda choć deszczowa nie tak tragiczna jak rok temu. Był deszcz ale bez tragedii. Trasa nieco inna wymagająca ale i dla chcących dość szybka.





Dzień ten logistycznie przewrócił na głowę wszystko. Po kolei. W Sobieszewie umawiam się z Elcią która ze mną biegnie na miejscu żona z córką i mężem Elci ruszają do Kartuz by tam córka pobiegła dziecięcy a następnie czekają aż my dołączymy do nich z Sobieszewa. Co dwa biegi to nie jeden haha choć ja tylko wybrałem Sobieszewo i chyba słusznie bo byłem przemoczony ale i wykończony bo pobiegłem mocno.

Na starcie jesteśmy ok 40min przed odbiór numerka, mała rozgrzewka "pożegnanie" z rodzinami i lecimy :) Wiedziałem, że troszkę inna trasa więc w sumie nie liczyłem na jakiś konkretny czas po prostu gdy jest siła płuco to leci się na maxa takie mam metody.



Początek pobiegłem normalnie choć chyba szybko starałem się trzymać tempo wysokie, i tak do 3km gdzie różnica między 3 a 4km była w wysokości ponad 70m ciągle podbiegi które szło odczuć w nogach. Jako, ze typowo leśna trasa biegłe się idealnie. Kolejne już przyspieszyłem i tak ciągnąłem starałem sie póki jest siła biec równo. Na metę wbiegam z czasem 0:36:48 co dało mi OPEN miejsce 32 na łącznie 233. Cieszy mnie ten wynik dlatego że jest to mój najlepszy wynik z edycji GP3miasta pobity o blisko 1 minute.  Na mecie czekała na nas medal trzeciej części niesamowitej układanki która jako całość tworzyła zegar wraz z dodatkowymi elementami.



Po tym biegu pojechaliśmy do Kartuz gdzie Elcia z Kasią dzielnie walczyły w biegu Mikołajowym. Tam niestety pogoda nie rozpieściła i było jeszcze bardziej deszczowo a wręcz tragicznie. Obie dobiegły do mety czas tym razem dla obu był mnie ważny liczył się udział i radość.  Do następnego.

Przy okazji pozdro dla spotkanych Biegaczy z Północy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...