Ostatnim biegiem do upragnionej korony był 10 Międzynarodowy Półmaraton w Kościanie im.Dr med. Henryka Florkowskiego. Na szczęście tym razem obyło się bez wyszukiwania hoteli w rejonach bo mamy rodzinę w pobliskim Lesznie więc na spokojnie wyjechaliśmy w piątek do Leszna na zaproszenie. Czas w pełni nam rodzina umiliła, zapewniając szereg atrakcji. W sobotę postanowiłem sobie uatrakcyjnić wizytę i wziąłem pierwszy raz udział w biegu Parkun 5km uzyskując świetny czas 21:34 bijąc swój poprzedni rekord na tym dystansie, wpisałem się nawet na listę 500 najszybszych zajmując miejsce 119.
Potem małe rozbieganie po okolicach Leszna i powrót do domu by zregenerować siły na niedzielę. Odbiór pakietów był do g.12 więc chwile po 10 rano wyjechaliśmy w drogę do Kościana, tam oczywiście jak w większości miejscowości biegowych, miejsc parkingowych brak, kilka kółek po mieście zrobiliśmy i zaparkowaliśmy pod jednym z marketów, bardzo blisko startu zresztą. Pogoda tego dnia nas nie rozpieściła 6stopni było momentami b.zimno, ale w biegu już było odpowiednio. Czas w oczekiwaniu na bieg spędziliśmy w kawiarence obowiązkowo smakując rogalika Marcińskiego.
Do startu gotowi start, ruszyliśmy a tu po chwili widzę tabliczka 20km już wiedziałem, że będą okrążenia i w tym miejscu będę jeszcze raz czego nie lubię ale lecimy dalej. Trasa pokręcona, że szybko straciłem rachubę w którą stronę miasta biegniemy i czy ci biegnący z naprzeciwka to wracający przed nami czy biegnący za nami. Szybko zrobiło cię ciepło więc do końca musiałem walczyć w kurteczce. Do 20km ciągnęło się i ciągnęło potem miało być z górki ale jeszcze gorzej było, chłodno, ciężko się oddychało ale daliśmy radę. Meta zegarek stop i jest życiówka 1:45:58 pobita z Szamotuł o 33 sekundy ! radość rodziny, menadżera :) medal w koronie i ciepła zupa 710 miejsce na 1530 osób. Ciepło zaczęło uciekać wiec robiło się zimno jak przy 2 stopniach Celsjusza, wiec pakujemy się do aut i wracamy. Tutaj niespodzianka, po wrzuceniu biegu łapie skurcz łydki, szybko luz i dupa z podróży? Musiałem wyjść rozluźnić łydkę, masaż szybki i trochę odczekać. Ból jak cholera.
Powrót szybki i bez problemowy. W Lesznie u rodziny kąpiel obiad i realizowanie planu wizyty ciąg dalszy. Odwiedzenie kuzynostwa mych uczestników wycieczki. Wszędzie świetna rodzinna atmosfera, gratulacje itp piwko też lało się. Na drugi dzień po śniadaniu pakujemy się by ruszyć w drogę do Gdyni, Po 10 rano wyruszamy. Za Bydgoszczą jeszcze krótki postój na obiad w wyjątkowym zajeździe Dakota .
Powrót już zleciał szybko, aczkolwiek łapały już nas ciemności dodatkowo droga była mokra i byliśmy świadkami kilku wypadków, więc jechałem wolniej niż zawsze. W domu meldujemy się po godz.16. Po drodze jeszcze odebrałem pakiet startowy na wtorkowy bieg Niepodległości w Gdyni. Chodzić nie mogłem, nogi łydki wszystko obolałe, już od rana we wtorek zastanawiałem się na ile pobiegnę bieg i czy w ogóle ukończę go. Po g.14 ruszamy na Gdynię parkując kawałek spory od startu mając doświadczenie z poprzednich biegów by nie pchać się autem w centrum. Na start docieramy akurat pół godziny przed biegiem. Każdy w swojej strefie startowej, strzał z ORP Błyskawica i lecimy. Czułem, że jednak może być fajnie. Jak inny krzyczą "Ogień z dupy" i lecimy . Ogień był od samego początku lecąc bokiem trzymałem tempo 4:20, nawet na 7km super podbieg ul.Świętojańską powiedziałem ni huhu nie odpuszczę. Ostatnie 2km leciałem na maxa metę przebiegłem na życiówkę 0:44:04 lepiej o aż 54s kiedy to w czerwcu biegłem Nocny Bieg Świętojański. 853 miejsce na 6626 osób. Mega happy endorfiny latały jak szalone. Cóż za weekend 800km autem, blisko 40km pobiegane, trzy życiówki i uwieńczenie zdobycia Korony.
Miałem okazję zobaczyć świetną pracę rodziny przy motocyklach
Dziękuję żonie menadżerce, szwagierce i chrześniaczce za świetną podróż do Wielkopolski, a przede wszystkim rodzinie w Lesznie z ciocią Alinką na czele która w perfekcyjny sposób zorganizowała nam pobyt. Do zobaczenia za ... wkrótce
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Debiut w Ultra
Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...
-
Dlaczego przed jak i po warto wypić koktajl owocowy? Primo jest smaczny, secundo bardzo odżywczy, tertio można przygotować w 5minut, quatro ...
-
Decyzje o starcie na Silesia Maraton podjąłem niemalże od razu gdy w Październiku 2017 pobiegłem ostatni bieg do Korony Maratonów. Wtedy p...
Gratulacje! Mi również udało się zdobyć koronę z identycznym zestawem medali :)
OdpowiedzUsuń