piątek, 24 października 2014

Życiówka w Szamotułach, o krok od korony.

celzdobyty1Zaledwie 20 tysięczne miasteczko pod Poznaniem to był kolejny przystanek w drodze do Korony Polskich Półmaratonów. Miejsce noclegu wybrałem hotel o jakże oryginalnej nazwie Maraton  i także wystrój jak i sam pobyt w nim był wyjątkowy. Na dzień przed biegiem po ponad 4 godzinnej podróży autem skorzystałem z basenu przy hotelu jak i nie mogłem nie skorzystać z jacuzzi czy sauny. Wcześniej wraz z rodziną postanowiłem rozejrzeć się po tej malutkiej miejscowości i zobaczyliśmy m.in. Baszte Czarnej Księżniczki z 1550roku, czy zamek  Górków z 1518r.



[caption id="" align="alignnone" width="221"] Baszta[/caption]

Do zwiedzania nie ma wiele, ale jest fajnie, cicho i spokojnie. Po zwiedzaniu przyszedł czas na relaks w/w na pływalni.

Czas tam spędzony był niesamowity, blisko 3 godziny w wodzie bardzo nas odprężyły i byliśmy wszyscy gotowi na bieg.

[caption id="attachment_281" align="alignleft" width="98"] p.Irena Szewińska[/caption]

Rano na śniadaniu udało mi się spotkać panią Irenę Szewińską i oczywiste, że nie mogłem wykorzystać tego faktu na wspólne zdjęcie.

Po tym wszystkim przyszedł czas na ubranie się, namaściowanie ... a trochę mi to zajmuje czasu :)

Przed samym biegiem zadawałem sobie pytanie ile dam radę przebiec z uwagi na ból kolana, 5-10?  Opaska na kolano, nogi nasmarowane Menthol Extra Strong i gotowy, co będzie to będzie. Krótka rozgrzewka i gotowy.

Pogoda sprzyjała ok 13stopni na półmaraton to prawie idealnie, godzina też była odpowiednia 11:00 start to jeszcze słoneczko nie rozpalało nas. Pierwsze kilometry starałem się utrzymać tempo poniżej 5:00 wychodziło mi to bardzo dobrze, ciekawostką jest że na końcówce 20 czy 21km nie miałem gorszego czasu niż na pierwszych kilometrach co z reguły jest normą gdy organizm jest bardzo zmęczony. Do 10km biegło się spokojnie i całkiem dobrze, potem jednak słońce wyszło wyżej a my długimi prostymi między małymi wsiami smażyliśmy10404140_770370599691034_3626108659315667053_n się na trasie, ale o odpuszczeniu  nie było mowy, każdy biegł w wyczekiwaniu na kolejny punkt z wodą i izotonikiem. Czułem moc w nogach, kontrolowałem czas  i wiedziałem, że zejdę poniżej 1:50 ale ile? od 13km już tylko wmawiałem sobie "już 1/3 za mną" "jeszcze tylko 5km" "jeszcze tylko ta prosta""cholera gdzie ta tabliczka z 20km" "na pewno źle wyliczyli trasę bo już powinien być znak 21km" hehe meta blisko bliżej i ... tam człowiek nie wiem skąd bierze siły, chęci ale włącza 5 bieg i pędzi ile sił, tuż przed metą córka wskoczyła przez płotek niczym kibol po flagę rywala i tak wbiegłem razem z nią na mete.

c_DSC05670 DSC09786 DSC09977

Zegarek stop i wybuch radości z super czasu ale ... musiałem poczekać kilka minut na sms-a z w miarę oficjalnym czasem. 1:46:31 czyli rekord z Piły 1:49:59 pobity o prawie 3 i pół minuty KOSMOS. Za metą organizatorzy nie żałowali szamy i każdy brał co chciał kawa, herbata, ciasto, grochówka, makaron spaghetti czy barszcz. Do tego piwo light Tyskie. Po 1,5 godzinie gdy organizm już odetchnął wróciliśmy do hotelu, prysznic pakowanie i powrót do domu. Zastała nas ciemność więc podróż trwała wyjątkowo długo prawie 5h ale warto było. Do Korony Półmaratonów został ostatni bieg Międzynarodowy Półmaraton Kościański już 9.11.2014r.

szamot 2014-10-19 13.32.52 2014-10-19 14.31.18 2014-10-18 15.47.55


DSCN5852  2014-10-19 14.02.24 DSCN5853 DSCN5848 DSCN5835wer


 

 

1 komentarz:

  1. […] zdobycia korony i od tego zacząłem planować swój kalendarz biegowy. Grodzisk, Piła, Szamotuły i ogromne szczęście miałem, że zwolniły się miejsca na Kościan dzięki czemu udało mi się w […]

    OdpowiedzUsuń

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...