poniedziałek, 28 maja 2018

Na spontanie w Gdańsku

Jeszcze na 10h przed startem nie wiedziałem czy w nim pobiegnę. Dzień przed biegiem wieczorem tradycyjnie planowanie dnia następnego i spontaniczne przeglądanie imprez biegowych. Wpadła jedna w Gdańsku Grand Prix dzielnic .. w sumie można pobiec.

Zapisy już były zamknięte więc i rano zastanawiałem się pobiec - nie pobiec. Pojechaliśmy i okazało się, że na dziecięcy już zapisy zamknięte więc i mi się odechciało. Za namową rodzinki zapisałem się i jako pierwsi chyba na miejscu na 3h przed wyczekujemy startu na słońcu się prażąc. Śniadanie w macu i można dalej czekać :)


Robi się ciepło, napięcie rośnie. Trasa 5km dwie pętle po 2,5km z 2 agrafkami. Płaska szybka trasa, max wys.8m haha więc stół pingpongowy :D
Ib bliżej robi się cieplej, przebrany powoli ruszamy na start. Mała rozgrzewka i ustawiamy się na lini startu. Jak biec chciałem? hmm po prostu tak szybko jak będę w stanie z uwagi na upał chciałem chociaż coś poniżej 20minut. Na lini startu tętno 155 woow odliczanie 10.9.8...3.2.1 ruszyli. Pierwszy km najszybszy 3:45 mocno z czołówką, trasa po asfalcie, z przejściami w piach i żwir ogólnie fajnie gdyby nie agrafki. Drugi km 3:51 na półmetku na zegarku 9:42 wiem, że jest szansa łamać dwie dychy. Lecimy dalej, kolejne kilometry 3:48, 3:51 i ostatni 3:49 pobiegłem w trupa... kiedyś usłyszałem od kogoś, jak chcesz dobry wynik i na końcówce nie masz siły ... to pobiegnij ją jeszcze mocniej :) Na metę wpadam 19:26 zajefajnie szczęśliwy ale i wykończony. 18 open 7 w kategorii wiekowej ... poziom był bardzo wysoki. Impreza bardzo fajna, sympatyczna organizacja, niestety w Gdyni takich gp nie potrafią ogarnąć. Chyba zrobię cały cykl GP dzielnic Gdańska. Zachęcam do zobaczenia na Zaspie.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut w Ultra

Od 7 lat biegam i nie pamiętam momentu by naszła mnie chęć spróbowania sił w Ultramaratonie. Do momentu gdy w październiku br zupełnie prz...